Postępy na środę
Po wczorajszym dniu gdy ekipa uwijała się jak mogła by ocieplić, otynkować i zaizolować ścianę fundamentu dziś nadszedł czas na zasypywanie. Pan "koparkowy" jak zawsze stawił się na czas i wziął się do roboty. Ziemia piaszczysta którą widać na poprzednich fotkach jednak bardzo szybko się kończyła i trzeba było jeszcze załatwić kilka transportów dodatkowej - około 57m3. Na całe szczęście niedaleko ktoś buduje i w dodatku całość budowli podpiwnicza więc o "wozaka" nie trudno i korzystając z okazji zakupiłem 6 transportów. Niestety nie mieli już piachu tylko czarnoziem - co w naszym przypadku i tak nie robi różnicy, bo jest gdzie sypać ;-)
"Koparkowy" sypał, dwóch ludzi co nieco rozgarniało i zgęszczało a pozostałych dwóch ustawiało szalunki pod taras w tylnej części i schody wejściowe. W tak zwanym "międzyczasie" jeszcze spotkanie z gazownikiem, przekazanie mapek, warunków przyłącza i takie tam... "rozmowy". We wcześniejszym wpisie mogliście przeczytać jakie jest podejście do klienta w naszej gazowni gdy chce się coś załatwić oficjalnie. Tu zaś pełna kultura, operatywność i dbałość o 100% satysfakcji inwestora. Nasza rozmowa skończyła się na ustaleniu kwoty 4.800 za całość przyłącza i całą obsługę formalną - myślę że chyba nie zdarł.
Wszystko było jednak ładnie pięknie, lecz jak się okazało, tylko do pewnego czasu kiedy to z tyłu placu słychać było jedno wielkie przeklinanie na czym świat stoi - to "koparkowy" przebił oponę w swoim CASE'ie - coż wyrwał jak szalony z placu by zdążyć dojechać do domu by mu cały tlen z koła nie zszedł - więc chłopaki wzięli się za układanie kanalizacji - bo w czwartek zalewają chudziakiem
Tu kilka fotek z dzisiejszego dnia:
Manewry na placu - na pierwszy ogień poszedł ten mniejszy ;-)
Później przydł czas na "starszego brata"
Jutro już będziemy mieli schody ;-)
I na koniec pospieszny wyjazd "koparkowego"