Bohaterka dnia...
Witajcie, śpieszę do Was z najnowszymi wieściami z naszej budowy. I oto chciałbym zaprezentować naszą dzisiejszą bohaterkę, świątek, piątek czy niedziela nie zawiodła mnie ni razu - jak Harlley można by rzec - i tak było i dziś zapakowałem ją do bagażnika i w drogę, do przejechania raptem kilka kilometrów - ale to też trasa - jak mówią kierowcy dużych samochodów ;-). Bez żadnych kłopotów, z pierwszego "buta" odpaliła dziś na placyku i... do roboty. Oto i ona, kosiara w żółtym kolorze - bo to o niej mowa - w fazie odpoczynku co prawda, ale za to po skończonej robocie na dziś:
Jesteśmy razem z moją STIGĄ już ładnych parę lat - i jako jedyna nie pęka przy obróbce naszego terenu. Prawy przedni kołpaczek odpadł oczywiście przy zbyt szybkim podjeździe pod krawężnik - ale geometria jest OK ;-)
Okay, nie ma co tu jej dłużej prezentować, zerknijcie na efekty jej pracy:
No i nie to, że nie potrafi po wzniesieniach jeździć ;-)
Wszystko ładnie pięknie, tylko chętnego do zagrabiania szukam ;-)
No dobra a tak z poważniejszych kwestii to nasz stan obecny wygląda tak, że po pierwsze osobóweczka już wjedzie - tyłem do garażu - jak na egzaminie ;-)
No i chłopcy nieco podciągneli do góry z cegiełkami,
a z poziomu gruntu wygląda to ni mniej ni wietej tylko tak:
No i czekamy na nadproża - ale to dopiero w środę - choć pręciki już pozaginane.
Trzymajcie się