Skandal, wstyd, oszustwo
Skandal wstyd oszustwo.... tak w skrócie można by nazwać sytuacje która wstrząsnęła dziś stosunkami pomiędzy mną, wykonawcą kanalizacji i gminą. Jeszcze dziś rano o 6:45 kiedy wchodziłem do swojej łazienki, nie przypuszczałem jak wielkich dramatycznych wydarzeń będę nie tylko świadkiem, ale i uczestnikiem. Kiedy popatrzyłem w lustro, które kupiłem na rogu Prusa i Niepodległości w mieście w którym jeszcze mieszkam, pomyślałem - Marek! od 216 godzin nie przeprowadziłeś żadnej relacji na blogu ;) |
||||
Po szybkim uzmysłowieniu sobie tego faktu moje rekcja była błyskawiczna - muszę jechać na nasz plac boju. Nasz powiatowy wykonawca przyłączy - Pan R Zawadzky, którego siedziba mieści się raptem kilka przecznic od naszej działki, przysłał dziś swoich dwóch agentów - oni zawsze noszą takie fryzury jak ten na drugim planie w dole i mają silnie rozbudowane mięsnie skośne tłowia. |
||||
.... ci agenci zażądali ode mnie natychmiastowych działań - w kółko powtarzali - Marek Please... Please..... Pozostawało tylko dla nich znalezienie tej okropnej śmierdzącej rury w kolorze pomrańczowym - bo pod niebieską jakoś dali sobie radę - z przekopkami.
Nie pozostało mi nic - tylko znalezienie bezpiecznego miejsca by zacząć obserwować ich poczyania i walkę z grunem, wspomniany wcześniej kierownik Zawacky (rozparty o swoje czerwone Ferrari) co i raz spoglądał i upominał - kopcie równo bo teren ze spadkiem jest - kopali jak mogli, starali się jak mogli - aż tu się okazało że.... wiedzy niepojętni szukali pomarańczowej a natkneli się na niebieską - kolejną niebieską. Jak to solidni agenci pomyśleli sobie... e tam.... jakieś skauty przed nami wykopali dwie stopy pod grunt .... zamontowali co mieli... i zasypali. Ja nie wiem co było największym problemem dla naszych agentów - czy mapa geodezyjna czy też brak rozpoznania kolorów, lecz gdy tylko ujrzał rurę letko omsknęła mu się łopata no i niestety zahaczył.... |
||||
... w rurę, niebieską, pod ciśnieniem... małym szpadelkiem - tylko dlaczego ta rura była akurat ze smrodami całej ulicy???
Największym problemem okazał sie brak machiny do zasklepiania rur, agenci ruszyli dzielnie po nią i... nie wrócili. Efekt jest taki, że śmierdzi, śmierdzi i jeszcze raz śmierdzi - nam nie, gdyż na chwilę obecną gdzie indziej mieszkamy ale śmierdzi sąsiadom, bliskim sąsiadom, dalekim sąsiadom ... qrcze .. w całej wiosce śmierdzi :)
Jest piątek wieczorem .... śmierdząca rura jest zalepiona na chybcika taśmą pakową... może sąsiedzi nie będą mieli rozwolnienia od zapachów a'la natural i ciśnienie w rurze będzie utrzymane na bezpiecznym poziomie i tym samym czarodziejska taśma agentów wytrzyma do jutra ... miejmy nadzieję, że do jutra - bo inaczej na weekend wioska opustoszeje.